piątek, 24 czerwca 2011

pierwsze wakacyjne ruchy. dziś kierunek całkiem wschodni: lublin znaczy się. co cieszy bardzo głównie przez fakt mojego tu zastygnięcia. ale nic - wakacje dopiero się zaczęły i napawa ten fakt wielkim optymizmem. 

dobre wieści od w. naprawdę ogromna wdzięczność, że tak się wszystko ku Dobremu skłania. 


a ludzie nieustannie są inspiracją. o tak!

niedziela, 12 czerwca 2011

nawet kiedy jest ból to po jakimś czasie mija. nie wolno się przyzwyczaić...czasem  kiedy sił zupełnie brakuje to nic...za jakiś czas wszystko wróci do normy. kiedy wydaje się, że nie wytrzymamy do końca  jakimś dziwnym trafem dajemy radę. wszystko to proces i ciągła zmiana. na szczęście nic nie jest już takie jak wcześniej. nawet ludzie na których patrzyliśmy i wydawać by się mogło, że zawsze będą i nigdy się nic nie zmieni w nas...w nich...ciągła zmiana. nieustanny progres.

życie jest pełne zachwytów. nawet wtedy kiedy jest ciężej i nic do końca  nie jest pewne. to jest dość mocne. wzruszyć się można. tak po prostu w niedzielę:  )

jeszcze trochę walki i będzie po wszystkim.