piątek, 24 grudnia 2010

Święta.

Rodzisz się Panie, by Niebo dać ludziom,
A jako człowiek jednym z nas się stałeś
Oświeć umysły i serca pociągnij
Więźią  miłości.

                                     z Liturgii Godzin Bożego Narodzenia.
Samego dobra!
Błogosławionego Czasu!
Oksana   

czwartek, 23 grudnia 2010

piątek, 17 grudnia 2010

zima.

zupełny zachwyt.

warto obejrzeć.

walka.

od dni paru zmagam się z rozwijającą się infekcją w moim organizmie...walka trwa-nie zamierzam się poddać. dziś będzie ciężki dzień...zaraz wychodzę. trochę zmęczenie doskwiera...i ból ucha+gardło...trzeba działać.

wtorek, 14 grudnia 2010

jak w Narnii.

Dosłownie i w przenośni. Wszędzie biało. Cicho i jak najbardziej spokojnie. Bardzo to lubię. Śnieg nieustannie pada. Jest go coraz więcej. Bardzo mnie to wzrusza, bo mam ewidentną słabość do białego puchu. Dużo spraw na głowie. Takich do ogarniania na bieżąco i takich co spokoju nie dają od pewnego czasu, bo ewidentnie frapują i trochę spokoju zabierają. Nic. Trzeba się uzbroić. W cierpliwość najlepiej.

Święta niebawem. To perspektywa najlepsza z możliwych ponieważ za tym się kryje dużo dobra. Spotkań i bycia z Najbliższymi. Będzie też czas do robienia najfajniejszych rzeczy-takich, które się robi tylko w Święta:) To już tuż...a teraz na pocieszenie herbata z sokiem malinowym i wkładką w postaci imbiru. Żeby przyszedł spokój i pewność,że będzie dobrze. Że niepokój o Najbliższych jest tylko chwilową farsą...

Polecam:

czwartek, 9 grudnia 2010

cicho i spokojnie.

Spadł śnieg. Nawet całkiem dużo. Jest pięknie i cicho. I oczywiście na całej połaci biało. Nic tak oka nie cieszy jak biały puch. Zmęczenie się nawarstwiło. Brak snu jest niesłychanie odczuwalny.  4h to całkiem za mało żeby się w pełni zregenerować. Ale przynajmniej jest ogromna radość jak wstaje się o 5.10 i dosłownie przedziera się człowiek przez zaspy wszelakie...i jeszcze to krzepiące Słowo z rana...warto naprawdę.

...

sobota, 4 grudnia 2010

Dzień na chillu tak zwanym: ) Dobrze jest odpocząć i poczytać, posłuchać dobrej muzyki. Przecież wszystko jest ważne. Zabieram się dziś za przedświąteczne powinności; ) Wypisywanie i wysyłanie kartek. Przymiarki do prezentów-znaczy się wymyślanie i planowanie jak na razie...; ) Zdecydowanie lubię taki czas. A tu coś do posłuchania, bardzo bajkowe i jakby z dzieciństwa; ) Uspokajające bardzo.
Jeszcze trochę intrygującej muzy na całkiem dobry wieczór:

dobrego.

piątek, 3 grudnia 2010

zima tęga trzyma.

Kolejny mroźny dzień minął. Piękny od początku do samego końca. Zupełnie rano zaczęty. Przed świtem. W zupełnej ciemności przedzieranie się przez śniegi wyspowe...: )Uroki wyspiarstwa.
Dzionek zupełnie zimowy: ) Mróz i słońce. Czyli jak najbardziej zachwycający. Grudzień jest super!: )
Zapodaje jak najbardziej pasującą do aury tej muzę.Idę po herbatę. I ogrzać się przy kominku.

czwartek, 2 grudnia 2010

zasyp.

 Dość różne we mnie i na około rzeczy się dzieją. Zatem luźne myśli rzucam tu dziś...


Zupełny nawał śniegu na północy. Cały dzień sypało więc pokrywa śniegowa jest pokaźna! :) Jutro przedzieranie się na Roraty będzie dopiero wyczynem : ) Właśnie...jak na razie sił starcza i chodzę sobie codziennie na rzeczone Roraty. Trzeba wykorzystać energię, bo za niedługi czas może być spadek porannej chęci...ale cudnie jest! mimo zmęczenia, zaspania, zasypania; ) wielkich worów pod oczami...naprawdę to najcudowniejszy czas. Czekanie jest całkiem w porządku...: ) Dużo się udaje zrobić mimo odkładającego się przemęczenia...dziś pracowałam, robiłam zdjęcia między innymi i ręce się okropnie trzęsły...nie sądzę żeby to było powodowane nadmiarem kofeiny we krwi...; ) Może w weekend się uda cokolwiek nadrobić w materii snu. Żyję tą nadzieją: )

Dużo przemyśleń mam w sobie, bo jakoś w ten ostatni czas dane mi jest o wiele więcej słuchać niż mówić. Mówią bardzo różni ludzie...z przeróżnych środowisk...to bardzo dobre doświadczenie : )ale może o tym kiedy indziej...

Dziś też przeczytałam mądrą rzecz, którą śmiem się podzielić; )

"Pośród spraw ludzkich nic potężniej nie przyczynia się do utrzymania coraz intensywniejszego spojrzenia zwróconego ku Bogu niż przyjaźń z przyjaciółmi Boga"
                                                                                                                        Simone Weil

Zatem myślę sobie tak jakoś dziś,że przyjaźń między ludźmi jest ogromnie ważna. Wynikająca z niej wzajemność, pomoc i najbardziej istotna kwestia: poczucie obecności drugiego człowieka, którego zupełnie nie muszę się obawiać, lękać i który mnie kocha pomimo moich ograniczeń, mojej niewierności, nadaje mojemu wędrowaniu ku Bogu bardzo wyraźny i mocny rys nadziei. Wszystko jest ważne. 

Poza tym dziś jakiś taki dzień odkryć. Dawania sobie szansy...; ) i dobrze było usłyszeć w słuchawce dawno niesłyszany głos...

Zaczął się nowy czas. Taki zupełnie przedświąteczny i czekaniowy.

Pieśń zupełnie numer 1 w top liście roratniej w tym tygodniu to:

Stworzycielu gwiazd świecących

1. Stworzycielu gwiazd świecących
Wieczne światło nas wierzących,
Zbawicielu wszystkich ludzi,
Niech Cię głos pokorny wzbudzi.

2. Ty żałując świata wszego,
Śmiertelnie zachorzałego
Przyniosłeś lekarstwo drogie,
Leczyć grzesznym rany srogie.

3. Już się miał świat ku zmrokowi,
gdyś rówien Oblubieńcowi,
 wyszedł, jako zdrój z krynicy,
z Matki, Przeczystej Dziewicy.

4. Prosim, Panie litościwy,
przyszły Sędzio sprawiedliwy,
broń nas, dokąd czas jest tego,
od szatana zdradliwego.

5. Chwała Ojcu Przedwiecznemu
i Synowi Mu równemu,
i z Duchem Świętym społecznie,
niechaj nie ustanie wiecznie

Zatem czekam. Słucham. I mam nadzieję mieć się jak najlepiej...mimo bólu głowy i gardła...