niedziela, 31 października 2010

  • zebrało mi się na jeszcze jeden wpis. wieczór małych wzruszeń...opiekowałam się małym maleństwem...co już 8 miesięcy liczy i jest pod wrażeniem zaradności tego Maluszaka: ) Poznaje świat w pełni dziecięcego zachwytu...i to jest wzruszające...
  • poza tym foty z UK nadeszły ; ) i podziwianie rozmiarów brzucha mej bratowej... jestem pod duuużym wrażeniem...6 miesiąc się zaczął a tu taki bebeszek; ) imię wybrane, przeze mnie też; ) zdradzę jak się urodzi Maluch; ) 
  • Ostatni akcent wpisowy, to Twoje uro J.! bardzo Ci winszuje, życząc samego dobra!: )dużo składowych dziś...dobry to był dzień...

Niedzielnie. Świątecznie.

Pięknie jest na świecie i jesiennie. Nie nazbyt umiem to zwerbalizować jak świetnie jest wygrzewać się w taki dzień na słońcu z kubkiem kawy w dłoni...
Dzisiejsza poranna podróż na moją wyspę nastroiła mnie nieco nostalgicznie. Bo tęsknie bardzo do ludzi ważnych dla mnie...zwłaszcza tych co tak daleką są...Trzeba się oswajać z tęsknotą...A ludzie tu...też ważni i czasem wymagające są te relacje, trudne...może dlatego,że w codzienności tak bardzo są osadzone.Kto to wie?: ) Wracam do cieszenia się niedzielą. I Bliskimi.

piątek, 29 października 2010

Po długim czasie...

Okropnie dawno nic nie pisałam. Wiele się wydarzyło, nazbierało. Był taki czas zupełnie bez weny. Z trudnościami ogólnymi. Z taką niemożnością nazwania rzeczy po imieniu, bo były zbyt mocne...Byłam w różnych miejscach...na Kaszubach i w Małopolsce...Wszędzie była cudna jesień i ludzie dobrzy. Generalnie ja nie byłam w super kondycji nastrojowej ale zawsze coś zostaje po takich eskapadach...we mnie zostało dużo zachwytu...nad okolicznościami przyrody, nad byciem z ludźmi-ot tak po prostu. Zwłaszcza fajnie było snuć się po krakowskich kawiarniach...kosztując dobroci płynnych(herbata i inne słodkości; ) Spotykanie ludzi bliskich w innych szerokościach geo. jest la mnie zawsze inspiracją...Dużo się wydarzyło, dużo ważnych rozmów, słuchania...milczenia. To na pewno nie był zwykły czas...jakoś intensywnie emocjonalny. Wchodzenia bardzo w swoje potrzeby, przyglądania się sobie, rozmyślania...nie wiem czy to na poczet jesiennych refleksji czy też dlatego,że wiek ku temu mnie skłania; ) albo może dlatego,że przychodzi czasem taki okres "rozliczania" się ze sobą z innymi. Przyglądania się. Dlatego nasuwa się sdemowski utwór: http://www.youtube.com/watch?v=t5UN2oQ0Wuo Tak to właśnie...Wciąż uczę się żyć na własnej skórze...chyba to nawet już tu umieszczałam...ale nic.
Generalnie wczoraj na ten przykład był wieczór powrotów...takich bardzo konkretnych...z ważnymi rozmowami i byciem. Przygodowo było, bo w tak zwanym międzyczasie przeniosło się wszystko w plener i szczęście całe, że nie było zimno; ) Poza tym myślę, że każde milczenie w relacji jest swoistym "umieraniem". Faktem jest również, że to daje sposobność do wejścia bardziej, głębiej w relację ale zbyt długie zwlekanie jest...ogromnie wysuszające...Teraz czuję spotęgowaną wolność...radość mieszającą się z milionowym zmęczeniem...powroty bywają długie i męczące. Doprawdy; ) Nie umiem tego ponazywać co się wczoraj przez mnie "przetoczyło".  Może kiedyś znajdę odwagę i czas...albo po prostu powiem to Komu trzeba; ) Tymczasem naprawdę przeżywam fazę - 100 dla mocy więc muszę się w pozycji horyzontalnej zainstalować...a teraz jakoś mi się słucha tego: http://www.youtube.com/watch?v=KbBSWfDzpWo  bardzo dawno tego nie słuchałam...w zeszłym roku w górach...w Beskidzie Żywieckim...ogromnie mnie ciągnie w góry jakoś dziś mocniej i dlatego muszę iść spać żeby tęsknota mnie całkiem nie pochłonęła...dobrego bardzo wszystkim!

wtorek, 19 października 2010

Adoracja.

W najbliższy czwartek (21.10) po mszy akademickiej w Krypcie chcemy Was zaprosić do dalszej wspólnej modlitwy. Rusza cykl comiesięcznych spotkań modlitewnych. Formuła tych spotkań opiera się na medytacji nad Słowem, modlitwie indywidualnej, będzie nieco śpiewu również i  modlitwy spontanicznej. Także z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie: ) Bardzo wszystkich zapraszamy! Pozdrawiamy serdecznie, 
Duszpasterstwo Akademickie Górka

sobota, 9 października 2010

kolejny dzień, kolejny spacer; ) uroki wyspuni mej na nowo odkryte. piękne jesienne słońce, spokój i cisza. czy można czegoś więcej chcieć? w weekend jesienny? oto mała fotorelacja:

Dziś zielonym szlakiem przemierzałam rezerwat "Ptasi Raj". Bardzo polecam ten obszar na wycieczkę, bo ponoć na samej wieży obserwacyjnej można spędzić 2h...często nie docenia się uroków miejsca w którym się mieszka...; ) Spacer był udany. Choć prawie cały w ciszy...lecz to cenne jak najbardziej razem milczeć. to też polecam: ) Dobrego!

piątek, 8 października 2010

Padam.

Zupełnie szalony tydzień. Zajęć trochę na uczelni. Mało snu, dużo spotkań i z ludźmi bycia. Wszystko na uczelni jawi się tak świeżo i nowo. Zwłaszcza filozofia kultury; ) będzie to ciężki przedmiot ze względu na obciążenie intelektualne prowadzącego; )ale lubię wyzwania zatem czekam z niecierpliwością na potyczki słowne: ) Poza tym jestem fanką pana, który z nami ma zajęcia z filmu dokumentalnego...jest kompletnie szalony!tańczy, wygina się, nachyla w zaskakująco gibki sposób...robi jednoosobowe dramy...zachwyt nim przeżywam. Będzie uroczo coś czuję. Nie wszystkie zajęcia były. Było też mnóstwo okienek i czekania ogólnego ale takie są pierwsze dni zazwyczaj.


Dziś byłam na spacerze leśnym i jesiennym. I to był dobry ruch. Las przywitał ogromną różnorodnością nachylenia terenu; )i cisza była. Świetne światło się przebijało przez korony drzew... Nie byłam sama więc to już zupełnie było miłe. Fajne rzeczy można robić razem. Przestrzeń leśna sprzyja rozmowom i różnym przejawom duchowej drogi; ) Zwłaszcza tej pod górkę...: )





Jesień w tym roku jakoś wyjątkowo jest łaskawa. Oby jak najdłużej było tak. Rzecz jasna w góry się chce...jakoś dziś niemożebnie intensywnie...i Bieszczady...do nich ciągnie. Ogromnie dziś...
piosnka na tę okoliczność. Tymczasem padam na twarz. Zmęczeniowo. w końcu cały tydzień dziś ze mnie wychodzi; ) Regeneracji czas zacząć! Dobrego.

czwartek, 7 października 2010

Bądź wierny. Idź.

Czasem jest trudno zrozumieć całą rzeczywistość, która nas otacza...i ludzi, sytuacje, relacje. Zaskakująco mało wiemy o życiu...czasem takie myśli przychodzą...dziś dla mnie wierszem dnia a może nawet tygodnia jest:
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wsród tych co na kolanach
wsród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza cię twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pojdą na twój pogrzeb i z ulgą rzuca grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż sie jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swa błazeńską twarz

powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż sie oschłości serca kochaj źrodło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twojego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło w górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny idź
                                   Z. Herbert

środa, 6 października 2010

tygodnia środek.

jestem po dniu pełnym zajęć. różnych bardzo. począwszy od estetyki na przemyśle filmowym skończywszy. generalnie nadarzyła się też przerwa taka,że starczyło czasu na spacer nad jeziorem otomińskim z dzielną manią i jej mamą. po wykładzie porannym z estetyki miałam niebywałą rozmowę z moją panią od tejże estetyki...było wzruszeń moc, łez i generalnie oswajania się z lękiem...dzisiejszy dzień przebogaty w różne doświadczenia. kolejny dzień za który jestem wdzięczna. i jedna myśl mi przychodzi do głowy: droga do poznania samego siebie z pewnością wiedzie przez drugiego człowieka. nawet wtedy kiedy w relacji z nim jest trudno czasem(bo się wielu rzeczy najzwyczajniej nie rozumie) i zdarza się nerwowość...to wszystko pokazuje jak ta druga osoba jest ważna i jak bardzo się ją kocha...
Przemiana 

Przemienić się
wywrócić się jak rękawica
okręcić jak planeta
przewlec siebie przez siebie
aby każdy dzień przeniknął w każdą noc
aby każde słowo przebiegało na drugą stronę prawdy
aby każdy wiersz wyszedł z siebie
i zaświecił osobno
i aby twarz wsparta na ręku
wypotniała na wewnętrzną stronę dłoni

Aby to pióro
przyoblekło się w samo milczenie
chciałam powiedzieć w miłość

Spaść z konia
twarz umazać w pyle
oślepnąć
wstać
i dać się prowadzić
jak ślepy Szaweł
Do Damaszku
                      Anna Kamieńska
Taki dzień dziś był bogaty...
Bardzo to cenne wszystko.
Choć czasem nic się nie rozumie...

niedziela, 3 października 2010

Początek tygodnia.

Rok akademicki się zaczął. Znowu od początku...znaczy się znów na 1 roku jestem a może na 4. Kto to zliczy? ; )  Na dobry początek muza całkiem ciekawa. Proszę bardzo ! a teraz to ja muszę już lecieć,bo się nie godzi spóźniać pierwszego dnia. Dobrego dziś.

piątek, 1 października 2010

Niebo.

Jesteś tam Krzychu. Zupełnie jestem pewna tego. Długi niesamowicie ciężki dzień to był. Pogrzeby nie bywają najłatwiejsze. Zwłaszcza jak się na nich jeszcze śpiewa...i jak się widzi jak ogrom cierpienia i bólu na który nie można powiedzieć: "będzie dobrze i się ułoży". Rozwaliło mnie jak Maciek, Andrzej, Jarek i Paweł nieśli dziś trumnę z Twoim ciałem Krzychu...Generalnie był to dzień: tysiąca  momentów w których czułam bezsilność i bezradność i tylko chciałam głośno się rozpłakać a nie tłumić...

Były piękne momenty: pogoda...niebo już nie płakało...siła i oparcie w tym,że byliśmy w tym smutku razem. Że można to było przegadać, płakać do woli i przytulić się do Twojej Mamy, Żony i Córki...zresztą Ty wszystko to widziałeś cwaniaku; ) Kurka! Lenka śmieje się jak Ty: ) i była dziś rozchwytywana przez licznych wujów i drogie ciotki: ) Bez obaw: będziemy z nią ilekroć będzie taka potrzeba: )a! i bez potrzeby też z nią zostaniemy!: )A Dominika i Rodzice...nie martw się: muszą to wszystko przeżyć-będziemy z Nimi. Ze sobą też będziemy jak najczęściej. Jeszcze bardziej i mocniej.


Ścieżka dźwiękowa z filmu Wino Truskawkowe bardzo mi się kojarzy z Tobą więc poczynię wklejkę tu:dobra, górska muza taka jaką lubisz oprócz tej punkowej: )

Jest ciężko bez Ciebie. Ogromnie boli... ale tak naprawdę to Szczęściarz z Ciebie niemożebny,że tam już jesteś i teraz z góry nas doglądasz...miej na nas patrzenie i się wstawiaj u Kogo trzeba.

Płacze znów, bo się nie da inaczej...ale to takie oczyszczające zarazem. 
Spać się chce i zmęczenie milion. Trzeba wstać jutro żeby żyć. Dalej. To pewne.