Tęsknota jest wpisana w człowieka, w jego wnętrze. Zazwyczaj tęsknimy do ludzi, miejsc, dobrych doświadczeń, do Boga. Dziś i ja mocniej tęsknię. Jakoś bardziej i mocniej do mojego brata - dość długo nie widziałam go. Ehu...te rodzinne więzi!:)
Tęsknota za miejscem...to od paru dni powraca do mnie mocno...Izrael...nie wiem skąd tak nagle..: ) coś jest w tym miejscu...barwy kolorów, zapachów, smaków, dźwięków za ludźmi dobrymi tęskno. Dziś mi się nawet śniło, że się spakowałam ot tak po prostu i poleciałam do Tel Avivu: ) W snach przecież najpełniej wyrażają się nasze pragnienia ale też obawy...nie żebym w to jakoś specjalnie wierzyła ale ze mną tak jest...że sen jest kalką niekiedy mojej rzeczywistości.
Dziś przeczytałam, że na początku każdej drogi( czyt. do czegoś) jest marzenie. Zatem trzeba realizować marzenia, iść za marzeniem...tak do końca.
Dziś jest niedziela. Dodam, że bardzo zachwycająca. Niebywale słoneczna i mroźna nieco. Spacer już za mną...taki bardzo udanie długi : ) Wracam do lektury, bo dziś urządzam sobie dzień kondycyjny; ) Dobrego.