Za 12 szekli zrobilam sobie owocowy mix-bardzo pyszny zreszta: )
U znajomych arabow zakupilam pyszne banany(mam slabosc do nich i do arabow tez) oraz cytryne: ) Z tego powstala bardzo malo skompliowana salatka: ) Po drodze zakupilam pyszny sok ze swiezych pomaranczych-wyciskanych odrecznie co wprawilo mnie w kolejnych pyszny zachwyt,bo pan po wzieciu przeze mnie sporego lyka dolal mi jeszcze- taki gratis: ) Poza tym byly tez wsciekle pomarancze ale to w dzielnicy muzulmanskiej. Z racji ramadanu chyba autochtoni tej dzielnicy sa nieco poddenerwowani i czasem jakos ich gniew sie uwidacznia w wszelakich slownych i recznych nieporozumieniach. Doszlo do bijatyki reczno-pomaranczowej. Tlukli sie najzwyczjniej w swiecie. A,ze w ruch poszly pomarancze to przykra sprawa,bo na pewno byly pyszne. Po tej ogolnej masakrze ucierpialo kilka osob i rzeczone pomarancze ale przynajmniej mila won sie unosila. I troche V st.. Drogi + tez ale mily pan arab zaraz wszystko usprzatnal. Dzielni panowie policjanci i zolnierze zawezwali pomocy i pan sanitariusz w dodatku zyd biegl ile sil w nogach zeby opatrzyc kogo trzeba. To sie nazywa dialog miedzy religiami: )
Nic tylko wywołać wojne na pomarancze ;)
OdpowiedzUsuń