jesień jest absolutnie cudna. ciepła i złota. ogólnie przeżywam zachwyt. tylko rankiem tak marznę okrutnie...do szpiku...nie wrócą te dni gdzie już o 8. było 24 stopnie...ehu. trzeba się przyzwyczaić, bo cieplej nie będzie. jutro jesienne grzybobranie czyli akcja: "dla wszystkich starczy grzyba". i ciąg dalszy wakacji. to jest najbardziej super chyba...: ) weekend zupełnie na chillu się szykuje. czyli wrocławska 15 welcome: ) a tam: zesobąbycie: ) i przejawy wszelakie tego. wracając do mojej jesiennej zadumy to tak naprawdę lubię jesień i w niej "brodzenie". lubię kiedy wszystko złoci i się i brązowieje. to jest zupełnie genialne!
dziś byłam nad morzem. tak wieczorem na rowerze całkiem. żeby jakoś poukładać rzeczywistość nową. i ludzi w niej. bo się dzieje.zawrotnie wręcz. sen by się przydał, bo ostatnio go jakoś nad wyraz za mało...zmęczenie. ogromne wręcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz