wtorek, 14 grudnia 2010

jak w Narnii.

Dosłownie i w przenośni. Wszędzie biało. Cicho i jak najbardziej spokojnie. Bardzo to lubię. Śnieg nieustannie pada. Jest go coraz więcej. Bardzo mnie to wzrusza, bo mam ewidentną słabość do białego puchu. Dużo spraw na głowie. Takich do ogarniania na bieżąco i takich co spokoju nie dają od pewnego czasu, bo ewidentnie frapują i trochę spokoju zabierają. Nic. Trzeba się uzbroić. W cierpliwość najlepiej.

Święta niebawem. To perspektywa najlepsza z możliwych ponieważ za tym się kryje dużo dobra. Spotkań i bycia z Najbliższymi. Będzie też czas do robienia najfajniejszych rzeczy-takich, które się robi tylko w Święta:) To już tuż...a teraz na pocieszenie herbata z sokiem malinowym i wkładką w postaci imbiru. Żeby przyszedł spokój i pewność,że będzie dobrze. Że niepokój o Najbliższych jest tylko chwilową farsą...

Polecam:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz