choć nic tego nie zapowiadało...to był dobry dzień. od rana nerwy skoncentrowane głównie wokół średnio działającej drukarki i walki z czasem. potem fotosy. jestem w końcu zleceniobiorcą w pewnym projekcie; ) i nawet po tym jakże zajmującym zleceniu udało się do biblioteki skoczyć i załatwić co trzeba. wyścig z czasem wygrany!
potem kolejne sprawunki. miasto w pięknym słońcu zanurzone. choć zima się znacznie przeciąga tej zimy; ) to ja i tak czuję zachwyt! byłam dziś chyba w milionie różnych miejsc...uff.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz