piątek, 1 lipca 2011

lipiec już.

po pierwszych wyprawach około wschodnich. lublin urzekł. na nowo jakoś. całkiem sporo dobrych ludzi tam poznanych i spotkanych. ot tak. miasto jest zupełnie magiczne i czas się tam zatrzymał, spowolnione wszystko jest. co też radością napawa, że tak można żyć.

widok na miasto stare. z zamku.
potem były kurpie i cała zieloność i chillu więcej niż aktywności. no chyba, że te krótkie rowerowe się liczą ; )

poza tym to dobrze jest. pogoda chwilowo nie dopisuje. ale to początek przecież. jeszcze lato zagości.

nie nazbyt wiele się dzieje. rozmowy dobre wczoraj były. i to nic, że czasem ludzie mur budują wokół siebie. przy odrobinie dobrej woli można cierpliwie czekać i choć wydaje się, że to trudne i sił zabraknie...to wystarczy trwać. choć to czasem boli. dobrze mieć ludzi, którzy słuchają. dzięki za wczoraj p.!
lubelska powrotna zieloność. ku stolycy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz